Opinie do artykułu - Kogo chronią schroniska dla zwierząt?

Powrót do artykułu
  • 0

    Genialny artykuł, dziękuję

  • 0

    Jest coraz więcej zwierząt szukających nowego domu i nie wszystkie znajdują sie w schroniskach. Często nie są to psy i koty, ale szczeniaki i kocięta. Jako przykład posłużę się serwisem, który jest ogólnopolską bazą zwierząt do oddania. Np. psy: https://aniland.pl/ogloszenia/do-oddania/psy/ Jest ich całkiem sporo, a nowych domów mało...

  • 0

    Nasza sąsiadka, która liczy już sobie 77 lat od 10 lat karmi wszystkie koty na osiedlu. Jest ich około trzydziestu. Uwielbiam te bezdomne Kocury, wspaniale zakrzywiają osiedlową przestrzeń i skupiają ją całą w swojej dumnej obecności. Uwielbiam jak siedzą na samochodach, na schodach, na ławkach, na drzewach. Zawsze bawię się w taką zabawę "w znajdowanie Kota". Patrzę w jakieś miejsce i znajduję kształt Kota odznaczający się na przykład na czarnej ziemi. Uwielbiam jak siedzą w oknach piwnicznych albo jak siedzą całą gromadą pod oknem naszej Sąsiadki i czekają na wątróbkę, którą im rzuci. I tutaj właśnie zaczyna się problem. Te Koty są w naszej okolicy tak licznie, bo wiedzą, że są tutaj karmione. I niby wydawało się, że piękna rzecz. Kobieta od dziesięciu lat regularnie karmi koty. Mogłaby siedzieć przed telewizorem i oglądać telenowele, a tymczasem sama chodzi dwa razy w tygodniu po 7 kg wątróbki (od kiedy się wprowadziliśmy wyręczamy ją z tego faktu kiedy tylko możemy). Sama zagrzewa wątrobę, gotuje makaronu i zbiera z lodówki wszystkie inne smakołyki. Regularnie o 4 po południu wychodzi za śmietnisko i każdemu Kotu wkłada do miseczki papierowej jego porcję jedzenia. Zawsze dba o to, żeby koty sobie nie wyjadały i żeby każdy dostał. Jak widzi, że któregoś nie ma, woła go po imieniu. Koty zwykle czekają już na nią, czasami pod blokiem i potem wszyscy wędrują na tyły domu koło śmietnika, gdzie odbywa się cała ceremonia. Uwielbiam to widzieć. Koty są bezbłędne. Po raz pierwszy tworzą stado. Tworzą małą społeczność, która zapatrzona jest w tę Starą Kobietę jak w ich Wielką Matkę. I wydawałoby się, że Kobieta robi coś dobrego. A jednak tak nie jest! Mieszkańcy bloków mają do Niej o to pretensje! O to, że przez Nią na osiedlu jest dużo kotów, że rzuca im wątróbkę, że dzieci są narażone na kocie choroby (nie ma tu piaskownicy, ale mimo to widzi się w kotach zagrożenie dla dzieci)! Parę tygodni temu sąsiad przyszedł z pitbullem i puścił go ze smyczy na Koty, potem odgrażał się naszej sąsiadce, że spotka się z nią w sądzie właśnie za to i tylko za to, że karmi koty! (jak się okazało sąsiad jest policjantem. Uciszył się, jak się dowiedział, że syn naszej Sąsiadki jest jego komendantemXDD). Ale ja się pytam, czy to jest zbrodnia? Czy wzięcie odpowiedzialności za bezdomne zwierzęta musi się wiązać z takim ostracyzmem społecznym? Czy przypadkiem wszystko nie dzieje się na odwrót i osoby, które powinny być szanowane za to, że nie czekają aż ktoś wyręczy ich z działania, są wykpiwane? Z kim tu jest coś nie tak? Z naszą Sąsiadką czy z biernym społeczeństwem, które aktywizuje się tylko wtedy, kiedy ktoś zakłóca ich bierność??!

  • 0

    Poprawione, dzięki za uwagi :)

  • 0

    Błąd w tekście, zwierzęta to nie naczelne, a poza tym półki pisze się przez ó

  • 0

    Lubię psy!!!!!!!!!!!!!!!