Mój kot od małego mieszkał z nami u mamy. Obecnie ma niecałe 3 lata. Miesiąc temu przeprowadziliśmy się 7 km dalej na wieś. Zabierając kota że sobą. Kot był zamykany w domu i jedynie co mógł to popatrzeć przez okno... Do dnia. Wypuściliśmy go przedwczoraj z nadzieją ze nie ucieknie. I uciekł... A dzisiaj mama daje mi znać że kot wrócił do swojego starego domu gdzie się wychował... Czy on będzie już uciekał??
Gość
0
0
Nasz kot, z którym wyjechaliśmy do znajomych na mazury, wymsknął się przez balkon i uciekł. Szukaliśmy go w nocy kilka godzin. Co jakiś czas widzieliśmy jego postać w okolicy, ale zaraz znikał w ciemnościach. Wiedzieliśmy, że jest blisko i trzyma się domu, ale jest na dystans. Jedyne co mi pozostało, to go ciągle nawoływać, żeby wiedział gdzie ma wracać. O 4 rano, gdy już było jasno, wyszłam na posesję i znów zaczęłam go nawoływać i szukać. Moje zdumienie było ogromne, gdy dostrzegłam go pod ścianą domu, stojącego i przyglądającego się mnie. Nie dał się od razu wziąć na ręce, ale zapach smakołyka jednak go zwabił. To był jeden z najszczęśliwszych dni w naszym życiu :)
Kot przybłęda, ktorego dokarmialam zostal przewieziony do weterynarza do miejscowości oddalonej 7 km i wrócił po 2 dniach. Kot nieoswojony.
Gość
0
0
Przeczytałam do fragmentu "Przykładowo, psa trzymamy na łańcuchu nie tylko dlatego, żeby nie pogryzł małych dzieci,(...)" i się we mnie zagotowało. Zgłaszam to odpowiednim instytucjom. jak przestanę się denerwować, znajdę też autora tego śmiecia. Co to jest do cholery? Tekst o patologii wsi mazowieckiej, napisany przez mieszkańca takiej wsi?
Gość
0
0
Moja kotka uciekła dokładnie tydzien temu tzn 7 dni czekamy i nie ma Pusi dalej. Była z męzęm na spacerze pod blokiem na smyczy a że zobaczyła psa to mąz wział na rękę ale tak spanikowala ze zaczela drapac dłonie męza i wymknęła jakoś ze smyczy. Była dzika i bała sie ludzi pod blokiem, w domu szalała,bawiła się. Boimy czy jej nic sie nie stało, szukalismy po osiedlu , przy domkach jednorodzinnych, ogłoszenie wywiesilismy i nic. ma roczek. Słyszałam, że koty zawsze wracają do swoich domów pod warunkiem, że auta nie rozjadą kota. a jak z waszą historią? po ilu dniach wasze koty wracały?
Gość
0
0
To Mity , że kot wraca do domu starego.
Moje dwa koty przeprowadzały się ze mną trzy razy. Koty są wychodzące ….i nigdy nie wracały do starego tylko do nowego domu do Pani i swojego Pana.... Za każdym razem prowadzałam koty na smyczy aby poznały teren i zostawiły swoje zapachy.....!!! Sprawdza się!!!!
Gość
0
0
Oczywiście, że Kot wraca, bo wie, gdzie jest jego miseczka, ale wie też, gdzie jego Pan i Pani. Kot ma wolną wolę i trzeba by bardziej na nią zwracać uwagę. Jak wołam Kota do domu to nawet uszu nie podniesie, jeżeli nie ma ochoty wrócić w danym momencie. A jak jest gotowy na powrót to od razu ćwierka, żeby go zauważyć gdzie jest i przypadkiem nie pominąć, głośno i wyraźnie daje znać, że jest tu, idzie już i żeby go wziąć. I ja go wtedy zawsze biorę i cieszę się, że tym razem chciał wrócić. Ale to zawsze jest dlatego, że Kot tego chciał.
Jakiś czas temu nasz Kot wprawił w nas osłupienie i razem z moim Mężczyzną długo nie dawaliśmy wiary, jak wychodząc do pracy zobaczyliśmy, że Kot czeka pod domem i głośno miauczy. Myśleliśmy, że to jeden z dwudziestu sześciu osiedlowych Kotów imituje naszego, bo tak bardzo nie wierzyliśmy, że może to być nasz, którego poprzedniego dnia zostawiliśmy pięć kilometrów od domu na działce w lesie. Kot miał, tak jak ostatnio, wyhasać się wśród drzew i, tak jak ostatnio i przedostatnio, wrócić do domku na działce, kiedy przyjedziemy po niego. To był jego trzeci raz na działce. I mieliśmy go tam odebrać. Wieczorem się z nim pożegnaliśmy, a On rano przywitał nas u drzwi, ale naszego domu w mieście. Wrócił sam pokonując pięciokilometrową drogę. To było wspaniałe uczucie widzieć go wtedy i słyszeć. Byliśmy zachwyceni tą jego samodzielnością i swawolą, z której nigdy nam się nie wytłumaczy. Czy zrobił to, bo w lesie zabrakło myszek i chciał wrócić do miseczki? Nie będę na to odpowiadać. Tego dnia w tym małym Kotku widzieliśmy wielkiego Zuchwalca, który i tak robi wszystko zawsze po swojemu, a my mogliśmy mu otworzyć drzwi i wpuścić go do jego domu:)
BOOGI-WORLD1
0
0
IDZIE TAM GDZIE BYŁ KARMIONY..INSTYNKT JEDZENIA...
https://www.youtube.com/watch?v=7zXmVhiW1M8
cersei
0
0
@Roksana987 dokładnie! nie ma w tym wielkiej filozofii ;)
Roksana987
0
0
Koty wracają bo:
1.Chcą jeść
2.Sa przyzwyczajone do życia w domu przez ludzi
3.Tęsknią za pieszczotą
4.W lesie nie ma lozeczka,miseczki,kwiatków do zjadania i telewizora
Gość
0
0
Nie wypuszczaj w nocy kota na dwór po dworze krążą agresywne psy pilnuj go cały czas aż w końcu psy pójdą . Z moim kotem było
tak że po prostu zginął psy go zagryzły. Pamiętaj o tym bo będzie
kłopot.
Gość
0
0
Mój pies Reksio uciekał bez końca, krążył po mieście na terenie o rozpiętości ok. 3,5-4 km. Szukałam go zawsze, bo bałam się, że wpadnie pod samochód. Kiedyś wybrał drogę do domu przez dworzec kolejowy (praktycznie tam nie chodziliśmy) - musiał przejść z jednej strony torów na drugą - wtedy przyprowadziła go do domu sąsiadka. Ludzie go znali i potem, spotykając nas, opowiadali. Zdarzało się, że uciekł z działki przez dziurę w płocie i gdy szukając go po drodze dojechałam do domu (2,5 km), on już czekał!
Ostatni raz uciekł, mając 16 lat. Był już dziadziusiem, była brzydka jesienna pogoda, zimno. I kiedy minęła doba, a poszukiwania nie dały rezultatu, bałam się, że nie przeżył. Okazało się, że znalazł samochód i nie miał już chyba siły szukać mnie w pobliżu. Położył się z tyłu przy samochodzie i usnął. Znalazłam go - w 29 godzinie po ucieczce. Ledwo wstał, nie mógł wskoczyć do samochodu. Po dwóch miesiącach znów wybrał dobry moment, rozpędził się i migiem odbiegł na ok. 100 m. Zamarłam, bo był już listopad. Ale wtedy, jakby mu wrócił rozsądek, zatrzymał się, spojrzał w moją stronę, postał ze 3 sekundy i... zawrócił! Ucieczki skończyły się. Żył 18,5 roku, kochany bisurman. Jeśli chodzi o chadzanie własnymi drogami, miał prawdziwie KOCI charakter. Ale ile łez wylałam, bojąc się, że go już nie zobaczę, to moje. Tak jak cała radość, którą mi dał.
Gość
0
0
Psy są miłe dla tego jak nam zginą wszędzie ich szukamy a koty wredne i nikomu nie chce się latać wszędzie za kotem, moja ciotka ma psa co jak kot łazi gdzie chce i bywa że nie ma go cale wakacje a na zimę zawsze wraca
Gość
0
0
Kot może człowieka doprowadzić do zawału, jak nie ma go już piąty dzień po czym wraca nagle o czwartej w nocy, jakby zawsze był i nigdy nie był zagubiony i nigdy w jego sprawie nie trzeba było wywieszać ogłoszeń, ani badać ulicy pod kątem występowania na nim przejechanego kociego truchła! Ale mogę potwierdzić tezę artykułu. Akuratnie nasz kot wyszedł w niedzielę rano i wrócił ominąwszy wszystkie samochody i wszystkie piwnice. Po pięciu dniach. Kot bohater. I nawet nie był bliski zdechnięcia. Dziwnie zdrowy, choć nieco lżejszy. Tylko dziwnie mu z oczu patrzało. Jakoś dziwnie spokojny. Kocur jeden...Ale co robił przez ten cały czas to jego tajemnica...
Mój kot od małego mieszkał z nami u mamy. Obecnie ma niecałe 3 lata. Miesiąc temu przeprowadziliśmy się 7 km dalej na wieś. Zabierając kota że sobą. Kot był zamykany w domu i jedynie co mógł to popatrzeć przez okno... Do dnia. Wypuściliśmy go przedwczoraj z nadzieją ze nie ucieknie. I uciekł... A dzisiaj mama daje mi znać że kot wrócił do swojego starego domu gdzie się wychował... Czy on będzie już uciekał??
Nasz kot, z którym wyjechaliśmy do znajomych na mazury, wymsknął się przez balkon i uciekł. Szukaliśmy go w nocy kilka godzin. Co jakiś czas widzieliśmy jego postać w okolicy, ale zaraz znikał w ciemnościach. Wiedzieliśmy, że jest blisko i trzyma się domu, ale jest na dystans. Jedyne co mi pozostało, to go ciągle nawoływać, żeby wiedział gdzie ma wracać. O 4 rano, gdy już było jasno, wyszłam na posesję i znów zaczęłam go nawoływać i szukać. Moje zdumienie było ogromne, gdy dostrzegłam go pod ścianą domu, stojącego i przyglądającego się mnie. Nie dał się od razu wziąć na ręce, ale zapach smakołyka jednak go zwabił. To był jeden z najszczęśliwszych dni w naszym życiu :)
hmhmhmhmhmhm
hmhhmghghmhmhg
ghmhmhmhmhm
hmghmhmhmhm
hhmhmmghmhm
hbmvbmnmvmnmbbmhmb
cmbnmhbghbmbmhbmbmhbh
effffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff
Kot przybłęda, ktorego dokarmialam zostal przewieziony do weterynarza do miejscowości oddalonej 7 km i wrócił po 2 dniach. Kot nieoswojony.
Przeczytałam do fragmentu "Przykładowo, psa trzymamy na łańcuchu nie tylko dlatego, żeby nie pogryzł małych dzieci,(...)" i się we mnie zagotowało. Zgłaszam to odpowiednim instytucjom. jak przestanę się denerwować, znajdę też autora tego śmiecia. Co to jest do cholery? Tekst o patologii wsi mazowieckiej, napisany przez mieszkańca takiej wsi?
Moja kotka uciekła dokładnie tydzien temu tzn 7 dni czekamy i nie ma Pusi dalej. Była z męzęm na spacerze pod blokiem na smyczy a że zobaczyła psa to mąz wział na rękę ale tak spanikowala ze zaczela drapac dłonie męza i wymknęła jakoś ze smyczy. Była dzika i bała sie ludzi pod blokiem, w domu szalała,bawiła się. Boimy czy jej nic sie nie stało, szukalismy po osiedlu , przy domkach jednorodzinnych, ogłoszenie wywiesilismy i nic. ma roczek. Słyszałam, że koty zawsze wracają do swoich domów pod warunkiem, że auta nie rozjadą kota. a jak z waszą historią? po ilu dniach wasze koty wracały?
To Mity , że kot wraca do domu starego. Moje dwa koty przeprowadzały się ze mną trzy razy. Koty są wychodzące ….i nigdy nie wracały do starego tylko do nowego domu do Pani i swojego Pana.... Za każdym razem prowadzałam koty na smyczy aby poznały teren i zostawiły swoje zapachy.....!!! Sprawdza się!!!!
Oczywiście, że Kot wraca, bo wie, gdzie jest jego miseczka, ale wie też, gdzie jego Pan i Pani. Kot ma wolną wolę i trzeba by bardziej na nią zwracać uwagę. Jak wołam Kota do domu to nawet uszu nie podniesie, jeżeli nie ma ochoty wrócić w danym momencie. A jak jest gotowy na powrót to od razu ćwierka, żeby go zauważyć gdzie jest i przypadkiem nie pominąć, głośno i wyraźnie daje znać, że jest tu, idzie już i żeby go wziąć. I ja go wtedy zawsze biorę i cieszę się, że tym razem chciał wrócić. Ale to zawsze jest dlatego, że Kot tego chciał. Jakiś czas temu nasz Kot wprawił w nas osłupienie i razem z moim Mężczyzną długo nie dawaliśmy wiary, jak wychodząc do pracy zobaczyliśmy, że Kot czeka pod domem i głośno miauczy. Myśleliśmy, że to jeden z dwudziestu sześciu osiedlowych Kotów imituje naszego, bo tak bardzo nie wierzyliśmy, że może to być nasz, którego poprzedniego dnia zostawiliśmy pięć kilometrów od domu na działce w lesie. Kot miał, tak jak ostatnio, wyhasać się wśród drzew i, tak jak ostatnio i przedostatnio, wrócić do domku na działce, kiedy przyjedziemy po niego. To był jego trzeci raz na działce. I mieliśmy go tam odebrać. Wieczorem się z nim pożegnaliśmy, a On rano przywitał nas u drzwi, ale naszego domu w mieście. Wrócił sam pokonując pięciokilometrową drogę. To było wspaniałe uczucie widzieć go wtedy i słyszeć. Byliśmy zachwyceni tą jego samodzielnością i swawolą, z której nigdy nam się nie wytłumaczy. Czy zrobił to, bo w lesie zabrakło myszek i chciał wrócić do miseczki? Nie będę na to odpowiadać. Tego dnia w tym małym Kotku widzieliśmy wielkiego Zuchwalca, który i tak robi wszystko zawsze po swojemu, a my mogliśmy mu otworzyć drzwi i wpuścić go do jego domu:)
IDZIE TAM GDZIE BYŁ KARMIONY..INSTYNKT JEDZENIA... https://www.youtube.com/watch?v=7zXmVhiW1M8
@Roksana987 dokładnie! nie ma w tym wielkiej filozofii ;)
Koty wracają bo: 1.Chcą jeść 2.Sa przyzwyczajone do życia w domu przez ludzi 3.Tęsknią za pieszczotą 4.W lesie nie ma lozeczka,miseczki,kwiatków do zjadania i telewizora
Nie wypuszczaj w nocy kota na dwór po dworze krążą agresywne psy pilnuj go cały czas aż w końcu psy pójdą . Z moim kotem było tak że po prostu zginął psy go zagryzły. Pamiętaj o tym bo będzie kłopot.
Mój pies Reksio uciekał bez końca, krążył po mieście na terenie o rozpiętości ok. 3,5-4 km. Szukałam go zawsze, bo bałam się, że wpadnie pod samochód. Kiedyś wybrał drogę do domu przez dworzec kolejowy (praktycznie tam nie chodziliśmy) - musiał przejść z jednej strony torów na drugą - wtedy przyprowadziła go do domu sąsiadka. Ludzie go znali i potem, spotykając nas, opowiadali. Zdarzało się, że uciekł z działki przez dziurę w płocie i gdy szukając go po drodze dojechałam do domu (2,5 km), on już czekał! Ostatni raz uciekł, mając 16 lat. Był już dziadziusiem, była brzydka jesienna pogoda, zimno. I kiedy minęła doba, a poszukiwania nie dały rezultatu, bałam się, że nie przeżył. Okazało się, że znalazł samochód i nie miał już chyba siły szukać mnie w pobliżu. Położył się z tyłu przy samochodzie i usnął. Znalazłam go - w 29 godzinie po ucieczce. Ledwo wstał, nie mógł wskoczyć do samochodu. Po dwóch miesiącach znów wybrał dobry moment, rozpędził się i migiem odbiegł na ok. 100 m. Zamarłam, bo był już listopad. Ale wtedy, jakby mu wrócił rozsądek, zatrzymał się, spojrzał w moją stronę, postał ze 3 sekundy i... zawrócił! Ucieczki skończyły się. Żył 18,5 roku, kochany bisurman. Jeśli chodzi o chadzanie własnymi drogami, miał prawdziwie KOCI charakter. Ale ile łez wylałam, bojąc się, że go już nie zobaczę, to moje. Tak jak cała radość, którą mi dał.
Psy są miłe dla tego jak nam zginą wszędzie ich szukamy a koty wredne i nikomu nie chce się latać wszędzie za kotem, moja ciotka ma psa co jak kot łazi gdzie chce i bywa że nie ma go cale wakacje a na zimę zawsze wraca
Kot może człowieka doprowadzić do zawału, jak nie ma go już piąty dzień po czym wraca nagle o czwartej w nocy, jakby zawsze był i nigdy nie był zagubiony i nigdy w jego sprawie nie trzeba było wywieszać ogłoszeń, ani badać ulicy pod kątem występowania na nim przejechanego kociego truchła! Ale mogę potwierdzić tezę artykułu. Akuratnie nasz kot wyszedł w niedzielę rano i wrócił ominąwszy wszystkie samochody i wszystkie piwnice. Po pięciu dniach. Kot bohater. I nawet nie był bliski zdechnięcia. Dziwnie zdrowy, choć nieco lżejszy. Tylko dziwnie mu z oczu patrzało. Jakoś dziwnie spokojny. Kocur jeden...Ale co robił przez ten cały czas to jego tajemnica...